wtorek, 24 lipca 2007

Halka

Jej Królewska Mość Halka
W XII wieku każda elegancka Francuzka nosiła trzy halki naraz. Zewnętrzna, często wyposażona w tren, nazywała się "la modeste" (skromna, przyzwoita), środkową zwano "la friponne" (figlarna, filuterna), a tę na spodzie "la secréte" (tajemnicza, skryta). Za kokieteryjną a zarazem szykowną uważano damę, która krocząc mogła "błysnąć" wszystkimi trzema.
Było to jednak niczym wobec "dessous" hiszpańskich seniorit, które zimą nosiły dwanaście halek, a podczas upalnego lata co najmniej siedem.
Hiszpańskie halki szyto z kosztownych materiałów, za wyjątkiem noszonej bezpośrednio na ciele "sabenque" wykonanej z grubego płótna. Ponieważ ze względu na cenę był to produkt kupowany częstokroć raz w życiu, trzeba było pozostać w domu, gdy tę podstawową część bielizny oddawano do prania.
Pod koniec ubiegłego wieku szelest damskich halek przyspieszał bicie męskich serc. Z zapartym tchem wyczekiwali chwili, kiedy dama - stawiając ostrożnie stópkę na schodku dorożki - uniesie nieco brzeg spódnicy, ukazując kuszące koronki. Fru-fru - prawdziwe malarstwo dźwięków - świętowało swoje wielkie czasy. Nawet ślepy mógł poznać ruchy przechodzącej kobiety po szeleście jedwabnej tafty i falbanek.
"Jej królewska mość halka" tak nazwał Armand Lanoux erotyczną część garderoby okresu "fin de siécle". On też porównał kobietę do odwróconego kwiatu, w którym płatki stanowiły halki. Białe halki z koronkami wytwarzane były z batystu lub lnu, czarne i kolorowe z tafty, satyny bądź mory, wykończone plisowanymi kryzami. Paryska kronika mody "La Vie Parisienne" z 14 stycznia 1899 roku zauważa:
Halka zmieniła całkowicie swój wygląd, stała się arcydziełem z jedwabiu, zdobionym falbankami i koronkami. Szeleści pod suknią i podąża za ruchami kobiety miękko i płynnie.
To szeleszczące fru-fru rządziło się własnymi prawami: im swobodniejsza dama, tym głośniejszy i więcej obiecujący szelest. Zuchwałe tancerki kankana nie poprzestawały na samym szeleście, publicznie pokazując falbany.
W XX wieku, kiedy spódnice stawały się coraz węższe i krótsze, halka w pierwotnej, bogatej i rozbudowanej postaci zaczęła być zbędna. Jej miejsce zajęła najpierw halka - sukienka albo - w latach 20-tych - bieliźniany kombinezon. Dopiero w latach 50-tych halka ponownie wróciła do łask i zaczęła przeżywać prawdziwy renesans jako petticoat (spódniczka, usztywniana halka). U szczytu kariery w 1956r. musiała być sztywna i odstająca. W tym celu wszywano plastikowe obręcze lub doszywano falbany z usztywnionego nylonu. W latach 70-tych halka ujrzała światło dzienne: noszono ją jako spódnicę w zestawach z koszulkami, kurtkami dżinsowymi i skórzanymi. W latach 90-tych definitywnie skończono z ukrywaniem tej części bielizny. Pojawiła się moda na lekkie sukieneczki stylizowane na halki, które - podobnie jak przed laty - przyprawiają niektórych mężczyzn o mocniejsze bicie serca.

Materiał zaczerpnięty z "Magazynu Mody Intymnej"

Brak komentarzy: